Port
w Łebie, jednostka pływająca "Hydrograf", kolejny rejs na dorsze i nowe
doświadczenia. To była ciekawa i niezwykle pouczająca wyprawa, której
towarzyszyła zmienna pogoda, nieoczekiwane spotkania z morskimi rybami i
nauka pokory wobec poczytywanej jako prostą, metody połowu dorszy. Dla
porządku rzeczy słów kilka o samej łodzi i załodze. Hydrograf jest
jednostką niezwykle wygodną dla wędkarzy a niskie burty i spore
odległości między stanowiskami dają wiele miejsca dla swobodnego
wędkowania, lądowania ryb i sprzyjają unikaniu plątania zestawów z
sąsiadami, w czasie powolnego dryfu. Zaletą, o której mieliśmy się
przekonać są wysokie barierki pozwalające pewnie opierać się w czasie
dużych przechyłów łodzi. Załoga to czteroosobowy zespół ludzi niezwykle
pogodnych, przyjaznych i pomocnych a co ważniejsze, znających swój fach i
oczekiwania wędkarzy.
Nasz
rejs przypadł na okienko pogodowe, które w niedzielę uraczyło nas
gwałtownym spadkiem temperatury z blisko 40- sto stopniowych upałów
poprzednich dni, do znośnych 25 st. C, w dniu wędkowania, lecz dopiero w
godzinach południowych. Do tego deszcz, który był naszym udziałem do
porannych godzin i jeszcze zwykle obecny wiat na morzu - czyli było
zimno. Takie warunki wielu kolegów zaskoczyły, przekonanych, że w morze
można wyjść w plażowych spodenkach. Kiedyś już o tym pisałem
uprzedzając, że cokolwiek mówią prognozy pogody, jakkolwiek oceniamy
warunki pogodowe w Waszym ekwipunku muszą znaleźć się ciepłe ciuchy i
kurtki. Weterani morskich wypraw wiedzą o tym doskonale i nie cierpieli a
okazjonalni wędkarze z grupy turystów szczekali zębami.
Więcej na - LINK

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz