Radunia rodzi się w źródliskach nieopodal Jeziora Stężyckiego i przez ponad sto kilometrów, zmiennym biegiem przewija się w stronę Niziny Żuławskiej, uchodząc do Motławy w miejscowości Krępiec. Jej nazwa pochodzi od słowa „rad” które w języku kaszubskim znaczy żwawy, prędki. Rzeka wciąż jest atrakcyjnym łowiskiem, zarówno dla muszkarzy jak i dla spinningistów, ze względu na swój zmienny charakter oraz urozmaicony rybostan.
W górnych partiach, po wyjściu z Jeziora Trzebno, obramowana trzcinowiskami, podąża dosyć leniwie (efekt dawnych melioracji) wśród pól i łąk w kierunku Somonina. Na tym odcinku zasiedlają ją niezbyt liczne, lecz dorodne pstrągi potokowe oraz klenie, szczupaki i okonie migrujące z Jeziora Ostrzyckiego. Nurt wyraźnie się ożywia na wysokości Kiełpina gdzie koryto jest bardziej urozmaicone – obok pstrągów pojawia się również lipień. Dwa kilometry dalej Radunia wpływa w las i wrzynając się w morenowe, dochodzące do 50 m wzgórza, tworzy piękny, naturalny przełom, nie mający odpowiednika na całym Pomorzu. Przez sześć kilometrów rzeka wije się niczym wstążka gimnastyczki, meandruje, przyspiesza na prostkach, zwalnia na zakolach i dołach. Miejscami płytsza i szersza gna po żwirowym podłożu jednym lub dwoma warkoczami, pieniąc się i burząc na zwalonych pniach i konarach drzew, wpada w długie wąskie rynny, by ponownie rozlać się szerzej. Przebija się przez wysokie, zalesione wzgórza morenowe porośnięte grądem i łęgiem, a gałęzie drzew tworzą nad wodą splątane zielone baldachimy. Rezerwat „Jar Raduni” zwany także Przełomem Babidolskim, rzeźbiony przez stulecia nurtem rzeki, deszczem i wiatrem jest jest naturalnym filtrem wody, oczyszcza ją i dotlenia. W korycie rzeki jest mnóstwo stanowisk i kryjówek dla pstrągów i lipieni; wiele żwirowych odcinków spełnia warunki idealnych tarlisk. Dzięki dzikiemu, naturalnemu matecznikowi pogłowie cennych gatunków ryb, uzupełniane zarybieniami, ma szansę przetrwać po wsze czasy, chociaż i tu można się natknąć na porzucone śmiecie, zarówno w korycie rzeki jak i na jej brzegach. Zapewne narażę się kajakarzom, twierdząc, iż temu malowniczemu, unikatowemu odcinkowi nie służą masowe spływy kajakowe. Przy niskim stanie wody – a takie w ostatnich latach występują we wszystkich rzekach na Pomorzu – kadłuby kajaków deformują misterną strukturę dna, uszkadzają roślinność zanurzoną, a hałas płoszy żyjące w otulinie rzeki ptaki i zwierzęta. Wędkarze z Trójmiasta jakoś się pogodzili z zakazem łowienia w Rezerwacie, chociaż to z ich składek pokrywane są koszty zarybiania i ochrony rzeki przed kłusownikami.
Więcej na- LINK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz